Co inni sądzą o Kropiwnickim
<<< powrót

 

Kilka cytatów

Działacze łódzkiej prawicy o "Kropie" pod własnym nazwiskiem mówić nie chcą. Wypowiedź anonimowa jest mało wiarygodna, ale lęk przed Kropiwnickim robi swoje. - Życia bym nie miał - jest przekonany lokalny działacz Ligi Rodzin Polskich. - On nie znosi sprzeciwu, opozycji w swoim otoczeniu.

W czasie kampanii Kropiwnicki przedstawiał się, między innymi, jako osoba zdolna do kompromisu. Nic jednak bardziej mylącego. - Nigdy nie był i nie jest człowiekiem kompromisu - twierdzi miejscowy prawicowiec. - Jest twardy, bezwzględny w osiąganiu celów. Zawsze gdzieś za plecami chowa nóż, który w odpowiedniej chwili wbije rywalowi w plecy. Kompromis kończy się tam, gdzie zaczynają się jego własne interesy.

- Śmiechu warte to jego jeżdżenie tramwajem - mówi Stefan Niesiołowski, były polityk ZChN, dawny współpracownik Kropiwnickiego, dziś jego zawzięty krytyk. - Ja też jeżdżę, ale nie robię z tego programu politycznego. Zamiast konkretnych propozycji pan Kropiwnicki robi gesty medialne, pod publiczkę, które nie wróżą nic dobrego. I o ile wiem, z niektórych swoich głośnych zapowiedzi chce się po cichu wycofać.

- Do 1989 roku zachowywał się bardzo przyzwoicie, ale potem zaczęły być z nim problemy - mówi Stefan Niesiołowski. - Stał się hipokrytą z tendencjami wodzowskimi.

Kazimierz Marcinkiewicz tak wspomina znajomość z nim w tym czasie: - Już wtedy nie zgadzaliśmy się w kwestiach gospodarczych, ale zawsze ceniłem jego stanowczość programową.

Jego gwiazda zalśniła pełnym blaskiem z chwilą powołania go do rządu Jana Olszewskiego w końcu 1991 roku. I choć nie ukrywał, że liczył na coś więcej niż resort pracy, to i na tym stanowisku można było budować pozycję polityczną. Budulcem stała się krytyka działań Leszka Balcerowicza. Na byłym wicepremierze nie zostawił suchej nitki, zarzucał mu, między innymi, pogłębienie recesji. - Ten konflikt, robiony pod publiczkę, uwiarygadniał go - twierdzi pewien prawicowy polityk.
- To było tak widoczne, że aż żenujące - mówi prawicowy poseł. - W oczy kłuło, że chce się podwiązać pod sukces Balcerowicza. Marzył, by mówiono o nim anty-Balcerowicz. Dopiął swego, bo rzeczywiście prasa tak o nim pisała.

Jednak Kazimierz Marcinkiewicz, który zna Kropiwnickiego od 13 lat, dostrzegł w tym szczere intencje. - Akurat pod tym względem był chyba politycznie uczciwy. On ma rzeczywiście takie poglądy gospodarcze. Nieliberalne, socjalizujące.

Podobny dryl zaczął obowiązywać teraz w łódzkim magistracie. - Baczność, spocznij to obecnie najpopularniejsze komendy w naszym urzędzie - ironizują miejscy urzędnicy.

- Kropiwnicki pozyskał do pracy w urzędzie ludzi związanych z dawnym prezydentem Łodzi Grzegorzem Palką. Ale wykruszają się ze względu na cechy osobiste Kropiwnickiego - mówi prawicowy poseł. - Otacza się ludźmi mniej znanymi, aby tym lepiej było widać jego i jego doskonałość - twierdzi inny łódzki polityk.

Kolejny działacz prawicy: - Dokładamy starań, żeby współpraca z Kropiwnickim układała się dobrze, ale wydaje się, że nie bardzo jest tym zainteresowany. Wynika to najpewniej z tradycyjnego przez niego traktowania polityki jako gry, w której osobisty interes jest najważniejszy. On uprawia dyplomację lisa.

- Zjednoczenie istnieje tylko od obrad Rady Politycznej do zarządu. Nie wiadomo dokładnie, kto jest w nim kim. Nawet zorientowani w zawiłościach prawej strony sceny politycznej nie są w stanie powiedzieć, kto oprócz Kropiwnickiego kieruje ZChN. - Chyba Zając jest szefem Rady Politycznej, ale pewny nie jestem - mówi polityk prawicy.



Cytaty pochodzą z artykułu "O człowieku, który się Balcerowiczowi nie kłaniał", który można przeczytać w "Prasówce"

 

 

 

 

 

Template Designed By: Pablo Varando